Klucze do sukcesu są dwa

Żyjemy w rzeczywistości, w której ceni się szybkość. Sukces też ma być szybki. Brakuje nam czasu na cieszenie się przygotowaniem. Irytuje nas stawianie kolejnych kroków. Chcemy mieszkanie? Nie oszczędzamy. Bierzemy kredyt i mieszkamy „na swoim” (zapominając, że wynajmujemy je od banku). Chcemy coś kupić? Idziemy do sklepu lub od razu zamawiamy on-line. Chcemy dostać podwyżkę? Tu już nie jest tak różowo, bo manager czy inny kierownik mówi nam, że nie w tym roku, że słabe wyniki, że nie ma pieniędzy, a co ty właściwie zrobiłeś. No właśnie, niestety w relacjach z innymi na docenienie trzeba sobie zapracować. Uznania nie da się zamówić przez internet albo kupić na kredyt a nasz sukces bardzo często zależy od innych. Zapominamy też, że klucze do sukcesu są dwa: dyscyplina i konsekwencja. Słowa te brzmią wymagająco odstraszająco i wręcz zapraszają do tego by się poddać. Jeśli jednak poddawać się nie zamierzasz i nie boisz się tego, że na sukces trzeba mozolnie zapracować to zobaczmy czy da się takiego postępowania nauczyć i jak sobie tę naukę umilić.

Dyscyplina i wytrwałość

Polskie media długo żyły wielkim sukcesem Kamila Stocha, który jako drugi w historii wygrał wszystkie konkursy Turnieju Czterech Skoczni. Cztery lata temu, gdy wygrywał dwa olimpijskie złota w Soczi przypomniano wywiad z dwunastoletnim Kamilem. Opowiadał w nim o swoim marzeniu: złotym medalu olimpijskim.

Jeśli wierzyć informacjom z Wikipedii, Stoch pracował na złoto 19 lat. Słownie: dziewiętnaście. Jemu się nie udało – on po prostu ciężko trenował, przechodził wzloty i upadki. Jakie więc były jego klucze do sukcesu? Myślę, że dyscyplina i wytrwałość.

W literaturze amerykańskiej przewija się motyw from rags to riches, (dosłownie „od łachmanów do bogactwa”) a opisy self-made man–a zbudowały ideał Amerykanina – bogatego człowieka sukcesu. Wielki Gatsby to przykład powieści łączącej te dwa elementy (podkreślam: powieści, nie filmu z Leonardo DiCaprio). Opisuje ona nie tyle historię miłosną co człowieka o niezwykłej determinacji, dyscyplinie i wytrwałości w dążeniu do celu. Historia zmyślona, lecz jakże mocno opierająca się na myśli Benjamina Franklina – self-made mana z krwi i kości, którego Autobiografią zaczytują się pokolenia. Również u Franklina klucze do sukcesu były (przynajmniej) dwa: dyscyplina i wytrwałość.

Upewnijmy się, że rozumiemy te pojęcia tak samo:

  • Wytrwałość – konsekwentna realizacja swoich postanowień, przestrzeganie reguł, które sami sobie narzuciliśmy

  • Dyscyplina – rygor w sposobie postępowania, samokontrola

Jeśli chcesz osiągnąć sukces – założyć firmę, zorganizować konferencję, awansować, zdobyć złoto olimpijskie, wyjść na K2, czy spełnić swoje marzenie – to nie zrobi się to „samo”. Będzie wymagało planowania, dyscypliny i wytrwałości w dążeniu do celu.

Klucze do sukcesu w działaniu

Skoro obwieszczam wszem i wobec, że znalazłam klucze do sukcesu, to cóż jeszcze zostaje? Wziąć je do ręki i otworzyć sobie do niego drzwi. Wytrwać w dyscyplinie. Uzbroić się w cierpliwość, bo rezultaty nie będą widoczne od razu. Tak jak całonocne robienie brzuszków nie spowoduje, że zbudujemy wymarzony „sześciopak” dzień przed urlopem, tak sukcesu nie zbudujemy w krótką chwilę.

W podcaście Mała Wielka Firma, Miłosz Brzeziński powiedział: „Otóż gdybyśmy poświęcali 20 minut dziennie, to po miesiącu będziemy dobrym amatorem. Szkolenie na pilota trwa 16 godzin, a to jest mniej więcej 20 godzin pracy. Dwadzieścia godzin zrobi z ciebie w każdej praktycznie dziedzinie dobrego amatora.” (kliknij tutaj by przejść do tego odcinka). W pełni się z tym zgadzam, bo dokładnie tego doświadczyłam ucząc się w szkole muzycznej. Codzienne ćwiczenie na pianinie – choćby przez 20 minut – przynosiło nieporównywalnie lepsze efekty niż ćwiczenie przez kilka godzin bezpośrednio przed egzaminem.

Tę wyuczoną regularność staram się stosować również w pracy. Kiedy mam do przygotowania jakieś szkolenie czy prezentację dla współpracowników to codziennie poświęcam mu 15-30 minut. W podobny sposób powstała moja praca magisterska (120 stron) czy powstaje każdy kolejny wpis na tego bloga.

Regularna praca przynosi więcej wartości niż jednorazowy zryw. Zachowując dyscyplinę i żelazną konsekwencję utrzymujemy stały rytm pracy.

Wielki cel

Sukcesem jest osiągnięcie celu. Jasno określony cel – nie musi być wielki – będzie Cię motywować w trudnych chwilach. Arcyciekawie opowiadał o tym Arnold Schwarzenegger w wywiadzie przeprowadzanym przez Tima Ferrisa. Podkreślił on, że bez jasnego celu nie wytrzymałby tak ciężkich treningów. To właśnie ten cel odpowie na pytanie „po co ja się tak męczę?” i pomoże Ci konsekwentnie iść do przodu.

Na Kasprowy Wierch można albo wyjechać kolejką albo wejść. O ile wjazd kolejką nie wymaga wiele planowania, o tyle wspinaczka wymaga od Ciebie przygotowania. Cel dla Ciebie jest jasny: wyjść na Kasprowy. To ten cel powoduje, że otwierasz mapę, analizujesz trasę, sprawdzasz jaką drogą możesz się wycofać w przypadku załamania pogody oraz gdzie są najbliższe schroniska. Twój cel – zdobyć szczyt – określa kroki jakie musisz podjąć by go zdobyć. Idąc na szczyt podążasz zgodnie ze szlakiem, kontrolujesz godzinę by sprawdzić czy Twoje tempo pozwoli Ci na bezpieczny powrót. Gdy dostajesz zadyszki to nie zawracasz. Zatrzymujesz się na chwilę by odpocząć. Dlaczego? Bo znasz odpowiedź na pytanie „po co ja to robię?”. Dzięki temu wiesz, że krok po kroku jesteś bliżej celu.

Przykład wyjścia na Kasprowy może wydawać Ci się trywialny w porównaniu z wielkimi życiowymi celami (marzeniami?). Spokojnie, na wielkie cele przyjdzie czas. Najpierw naucz się konsekwentnie realizować cele małe.

Gdy masz jasno określony cel (marzenie) i jest on dla Ciebie ważny, to tak jakbyś otworzył sobie drzwi do sukcesu.

Kolejne etapy jego realizacji to Twoje mniejsze cele, których osiągnięcie jest dla Ciebie realne. Dzielenie wielkich celów na mniejsze powoduje, że nie jesteś przytłoczony a każdy krok, nawet najmniejszy, staje się powodem do dumy i paliwem do dalszego działania.

Małe kroki

Jak mały jest mały krok? Mikroskopijny. Robert Maurer w książce „Filozofia Kaizen. Jak mały krok może zmienić Twoje życie” opowiada historię kobiety, która chciała schudnąć. Po dniu wypełnionym opieką nad dziećmi i obowiązkami domowymi, jedyną jej rozrywką było oglądanie telewizji. Zalecenie lekarskie „musisz regularnie ćwiczyć” było ponad jej siły. Została poproszona o to by codziennie oglądając telewizor maszerowała w miejscu przez minutę. Nie godzinę, nie pół godziny, ale przez minutę! Jakkolwiek wydaje się to śmieszne, pozwoliło to na stopniowe wyrabianie sobie nawyku aktywności. Jej cel – redukcja zbędnych kilogramów – został zrealizowany. Dlaczego? Bo potrafiła oszukać mózg, a konkretniej: ciało migdałowate.

Maurer uzasadnia skuteczność małych kroków tym, że ciało migdałowate – obszar mózgu odpowiadający za reakcję „walki lub ucieczki” – odbiera zmianę naszych nawyków (działań zwyczajowych i bezpiecznych) jako zagrożenie. W takiej sytuacji mobilizuje nasz organizm do obrony przed zagrożeniem co odbywa się kosztem dostępu do kory mózgowej. To w niej – upraszczam – odbywa się myślenie. By zmienić nawyki należy stopniowo wprowadzać drobne zmiany, których nasz mózg nie będzie traktować jak zagrożenia.

Warto też wiedzieć, że nasze nawyki są pewną automatyzacją, której mózg dokonuje ponieważ… nie lubi się męczyć. W „Sile Nawyku” Charles Duhigg opisuje „pętlę nawyków”. Aby nasz mózg przeszedł w tryb automatyczny potrzebna jest wskazówka, która uruchomi zestaw zachowań (nasze zwyczaje), zapamiętywane przez mózg dlatego, że na końcu czeka na nas nagroda. Wielokrotne powtarzanie jakiejś czynności powoduje, że wchodzimy we wprawę (działamy automatycznie).

Pętla nawyku

Jazda samochodem sprawiała nam początkowo trudności, jednak po pewnym czasie bezwiednie zaczęliśmy wykonywać czynności związane z prowadzeniem samochodu. Teraz, gdy zapala się zielone światło, płynnie ruszamy z miejsca by dotrzeć do celu (co jest nagrodą).

Skoro już wiesz jak działa pętla nawyków, możesz zacząć pracę nad nowymi nawykami, dzięki którym łatwiej osiągniesz sukces.

Klucze do sukcesu

Wyznaczenie konkretnego celu to otwarcie drzwi do sukcesu. Gdy stawiamy sobie ogólnikowe, wielkie cele, trudność w ich realizacji może nas przerażać. Dlatego też warto rozbijać cele na mniejsze, lub po prostu realizację celu podzielić na etapy i małe kroki. Teraz zostaje wykonać pierwszy krok – trzeba go po prostu zrobić, a później będzie już tylko łatwiej.

Starałam Ci się pokazać, że klucze do sukcesu są dwa: dyscyplina i wytrwałość. Dobra wiadomość jest taka, że da się nauczyć nimi posługiwać! Wystarczy mieć jasny cel i zrobić pierwszy mały krok. Odpowiedz sobie teraz na trzy pytania:

  1. jaki cel chcesz osiągnąć?

  2. co będzie dla Ciebie sukcesem?

  3. jaki krok możesz wykonać już teraz?

Jeśli znasz odpowiedzi, nie pozostaje Ci nic innego jak zacząć działać.